Pochwała powolności
Tak już jest, że życie dąży do harmonii. Mówią o tym choćby prawa fizyki i wschodnia koncepcja jing i yang. Należało się zatem spodziewać, że szalona pogoń gospodarczo-konsumpcyjna zapoczątkowana przez rewolucję przemysłową, znajdzie jakąś przeciwwagę. Tym są ruchy Slow life powstałe w opozycji do szybkiego życia, globalizacji i uniformizacji. W 1999 r. w Norwegii powołano nawet Światowy Instytut Powolności. Oczywiście nie ma co liczyć na to, że postindustrialna cywilizacja sama z siebie zwolni, jednak powstają ruchy oddolne osobników gatunku ludzkiego głoszących potrzebę życia według tempa giusto – właściwego rytmu, właściwego czasu. Wielu ludzi nie chce już uczestniczyć w „wyścigu szczurów”, a pragnie wrócić do wolniejszego tempa życia, w którym nie „zabija się czasu” ale go smakuje we wszystkich dziedzinach egzystencji. W pracy i w domu „nie odhacza się” zadań z listy przewidzianej na dziś, ale jest czas na spokojne wykonanie czynności i radość z dokonań. Jest to możliwe, gdy zrezygnujemy z wielu aktywności na rzecz czynności spowalniających. Należą do nich czytanie(!), robótki ręczne (na drutach, szydełku, etc.), medytacja, prace ziemne (np. ogrodnictwo), słuchanie i tworzenie muzyki, malarstwo i inne sztuki plastyczne. Do rozważań o tym ruchu skłoniła mnie książka Carla Honore’go pt. „Pochwała powolności. Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem”, w której znalazłam kwintesencję zagadnień z tym związanych. Okazuje się, że postulat powolności dotyczy wielu dziedzin naszego życia: jedzenia, miejsca bytowania, ciała, umysłu, sportu, leczenia, seksu, pracy, wypoczynku, wychowania dzieci – całej egzystencji. Autor nazywa nasze dni „wściekłymi czasami” i rzeczywiście podaje przykłady nieznośnego i niebezpiecznego pośpiechu w wielu działaniach. Mówi, że sam podlegał tym naciskom, więc wie o czym mówi. Otrzeźwił go dopiero moment, gdy ucieszył się, że wydano jednominutowe bajki dla dzieci na dobranoc. Nawet chwile z własnymi dziećmi przy lekturze chciał skracać. Postanowił się zmienić. Nie było to łatwe, bo trudno wyskoczyć z pędzącego pociągu i przesiąść się na furmankę. Warto jednak prześledzić te zmagania, choćby po to, aby stwierdzić, czy autor ma rację, czy nie. Świetna, mądra lektura!
Wasza Biblioblogerka
Carl Honore „Pochwała powolności. Jak zwolnić tempo i cieszyć się życiem” Warszawa 2011, sygnatura 474065 w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej