„Będąc młodą bibliotekarką” spotykałam się z uporczywym brakiem nowych, interesujących książek. Liczni wówczas czytelnicy, z nadzieją dopytywali o bestsellery MacLeana, Higginsa, Ludluma, Steel, Roberts i Chmielewskiej. Jednak moce przerobowe przemysłu wydawniczego nie nadążały za popytem. Teraz sytuacja jest zgoła inna. Bogactwo oferty wydawniczej jest z jednej strony świetną informacją dla bywalców bibliotek i kupujących książki. Jednak gigantyczne liczby wydawanych tytułów w Polsce (ponad 36 tysięcy w 2019 r.) niestety nie przekładają się na wzrost czytelnictwa. Co więcej, współczesny erudyta nie jest w stanie przeczytać wszystkich rocznych nowości (powinien czytać 98 książek dziennie), a znaleźć kogoś, kto przeczytał to, co on, aby wymienić uwagi – jest niezmiernie trudno!
W tej powodzi nowych książek bardzo potrzebujemy przewodnika, mistrza, który nas „suchą nogą” przeprowadzi przez ten gąszcz. Taką rolę spełniają blogi literackie, profile fejsbukowe, bibliotekarze. Ja proponuję na przewodnika, literaturoznawcę, specjalistę od literatury dziecięcej i młodzieżowej prof. Grzegorza Leszczyńskiego w Uniwersytetu Warszawskiego. W jego książce pt. „Magiczna biblioteka. Zbójeckie księgi młodego wieku” znajdziemy wiele intrygujących spostrzeżeń, śmiałych tez, diagnoz i subiektywny kanon literatury dla młodych, która nie pozostawi nas obojętnymi. Autor wytyka dorosłym „ugrzecznianie” literatury dla młodych. Kpi z pozbawiania lektur dziecięcych wszelkich złych emocji, co skutkuje np. „wilkiem tańczącym z babcią, myśliwym i Czerwonym Kapturkiem” albo wysłanym na resocjalizację do zoo.
„Największą zbrodnią czytelniczą są książki letnie, takie które nie niosą silnych emocji, książki, które równie dobrze można przeczytać, co ich nie czytać, których lektury można zaprzestać w dowolnym miejscu bez żalu, że się nie dokończyło, bez radości, że się zaczęło. Lepsze są te, które się rzuca z gniewem i złością…” mówi Profesor. I dodaje, że „warto czytać tylko takie książki, które poruszają, wyprowadzają z rytmu codzienności, zmieniają świat i wokół i w nas. Niezależnie od tego czy mamy kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat – tylko takie książki warto czytać. Książki zbójeckie. Na inne szkoda czasu.”
Profesor zastosował się do swoich poglądów i książka „Magiczna biblioteka…” spełnia wszystkie zasady księgi zbójeckiej: jest zajmująca (trudno się od niej oderwać), zawiera kontrowersyjne tezy (lepiej książkę spalić pod wpływem emocji niż się znudzić), wywraca dotychczasowe poglądy, światy, nie można być wobec niej obojętnym. To książka pełna odniesień do literatury, filozofii, religii, sztuki, muzyki. Autor zawarł w niej kilka spisów wartościowej literatury przygotowanych przez instytucje ale też zamieścił jak sam nazywa: skandalicznie subiektywny kanon na początek wieku. Warto go potraktować jako przewodnik, a książkę przeczytać koniecznie!
W załączniku przedstawiam ów kanon 100 wybranych przez profesora książek.
Wasza Biblioblogerka