15 stycznia minęła 151. rocznica urodzin Stanisława Wyspiańskiego – człowieka wszechstronnie uzdolnionego w obszarze sztuk pięknych, w literaturze, dramacie, teatrze - Czwartego Wieszcza, jak mówią niektórzy.
W każdej z tych dziedzin wzniósł się na wyżyny kunsztu. Do dziś można podziwiać witraże i polichromie w kościele Mariackim i oo. Franciszkanów a także w oknach Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie. Rzadsze obrazy olejne i setki pasteli zachwycają kolorami, światłocieniami, zatrzymanymi w czasie impresjami malowanych postaci, przedmiotów, zjawisk. Czy to śpiący Staś, czy przyjaciel Józef Mehoffer, czy żona, sam autor albo Kopiec Kościuszki, uwiecznieni na obrazach - zmieniają się w ciągu życia, pory roku a nawet w ciągu dnia.
Oprócz dorobku malarskiego, ilustrował też książki, zielnik a nawet zaprojektował przebudowę Wawelu jako centralnego miejsca myśli polskiej. Wziął również udział w konkursie na projekt kurtyny do Teatru Miejskiego w Krakowie (obecnie im. Słowackiego), który wygrał Henryk Siemiradzki.
Stanisław Wyspiański był też wspaniałym literatem, pisał świetne poezje, ale najbardziej znamy go z działalności dramaturgicznej, stworzył 18 dramatów o tematyce historycznej, w tym arcydramat „Wesele”, w którym poza wątkami niepodległościowymi, współcześni mu krakowianie mogli odnaleźć swoje podobizny w postaciach sztuki. Nie zawsze wizerunki podobały się pierwowzorom. Kraków przez wiele miesięcy żył tym skandalem, co świetnie opowiada Tadeusz Boy-Żeleński w „Plotce o Weselu”.
Wyspiański był artystą na wskroś krakowskim, ważną osobistością kulturalnego życia miasta. Ale też „Towarzystwo”, w jakim się obracał było przednie. Uczył go sam mistrz Jan Matejko, przyjaźnią obdarzali Józef Mehoffer, Lucjan Rydel, Stanisław Estreicher, bracia Tetmajerowie. Zawsze był szanowany, a jego talent doceniany, mimo, że sam nie był „duszą towarzystwa”. Na drzwiach nowego mieszkania umieścił napis: „Tu mieszka Stanisław Wyspiański i prosi aby go nie odwiedzać”. Nikt oczywiście nie wziął sobie tego do serca i prawdziwe wycieczki zwiedzały jego kolorowe pokoje, z najsłynniejszą „szmaragdową pracownią”.
Wśród wszechstronnych działań plastycznych nie zabrakło projektów dekoracji wnętrz. Najsłynniejszymi są projekty mebli i całego wystroju mieszkania Tadeusza Boya Żeleńskiego i jego żony. Dzięki niezawodnemu Boyowi wiemy, że cały projekt przypominał scenografię teatralną – żadnego krzesła, stołu, czy innego sprzętu nie można było przestawić, zmienić koloru ścian, czy zasłon. Co więcej, Boy – Żeleński twierdzi, że owe sprzęty były bardzo niewygodne – co autor wystroju kwitował stwierdzeniem: „że to dobrze, bo goście się nie zasiedzą…” Podobnie było z aranżacją sali Towarzystwa Lekarskiego – twierdził: „że na wygodnych krzesłach uczestnicy posiedzeń zasypiają…”
Te i inne historie z barwnego życia Stanisława Wyspiańskiego znajdziecie Państwo w najnowszej jego biografii pióra Moniki Śliwińskiej „Wyspiański – dopóki starczy życia”. Warto też sięgnąć po inne książki związane z Wyspiańskim dostępne w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej, w tym „Trochębajki o Stanisławie Wyspiańskim” dla młodszych czytelników. Zachęcam wszystkich do zapoznania się ze Stanisławem Wyspiańskim, to wyjątkowo interesująca znajomość.
Wasza Biblioblogerka