Sięgnęłam po tę książkę mając nadzieję, że dowiem się, jak to na pokładzie „Batorego” kręcono film „Kochaj, albo rzuć”. Już zacierałam ręce licząc na kapitalne anegdoty i inne prześmieszne historie, gdy okazało się, że ten „Batory”, to wcale nie „ten”!
Ręka w górę, kto wiedział, że były dwa takie transatlantyki?
Pierwszy powstał w latach trzydziestych XX w. we włoskiej stoczni i to o nim jest ta książka. Drugi, zakupiony na początku lat siedemdziesiątych u holenderskiego armatora zastąpił swego starszego kolegę. Nosił nazwę „Stefan Batory” (oczywiście to tu kręcono sceny z „Kochaj…”).
Ciekawostką jest, że oba transatlantyki spotkały się jeden jedyny raz, można by rzec, że nastąpiła wtedy symboliczna zmiana wachty.
Historia statku jest niezwykle barwna, momentami dramatyczna kiedy indziej zabawna, pełna anegdot i intrygujących epizodów, bohaterskich czynów i podstępnych działań agentów bezpieki. Z „Batorym” związani byli między innymi Tadeusz Meissner i Sat-Okh, podróżowali nim znani artyści : Hanka Ordonówna, Bogumił Kobiela, Wiesław Michnikowski, Wiesław Gołas, Wojciech Młynarski (piosenka „Tupot białych mew” powstała podczas jednego z rejsów) i wielu innych.
Ani przez chwilę nie żałowałam czasu poświęconego lekturze, choć mój wzrok ucierpiał z powodu małej czcionki. Czytając korzystałam więc nie tylko z okularów, ale i lupy :-)
Było warto.
Małgorzata Trulka
Bibliotekarka