Autorka Hye-young Pyun przedstawia nam historię Ogiego. Bohater budzi się ze śpiączki i dowiaduje się, że uległ wypadkowi, w wyniku którego został sparaliżowany. Dodatkowo okazuje się, że jego żona nie żyje. Nie ma już żadnej rodziny, więc od tej chwili Ogi zdany jest na łaskę i niełaskę opłakującej śmierć córki teściowej. Całkowicie traci kontrolę nad swoim życiem - swoim zdrowiem, pieniędzmi, domem, swoją przyszłością. Zostają mu tylko wspomnienia, które trzymają go przy życiu. Jednym z tych, które wciąż rozpamiętuje, jest obsesyjnie pielęgnowany przez żonę ogród, w którym teraz teściowa wyrywa wszystkie rośliny i kopie dół.
To daje początek niesamowitej historii, która obrazuje wiele prawdziwych lęków, takich jak samotność, smutek i depresja. Od początku do końca jest tak niewygodna i klaustrofobiczna, że szarpie czytelnia za serce. Autorka wykorzystuje sparaliżowane ciało jako narzędzie do przedstawienia koszmarnej narracji - bycie więźniem własnego ciała i konieczność polegania na kimś, komu nie można w pełni zaufać, to jeden z najczarniejszych scenariuszy. Dodatkowo, zagłębiając się w przeszłość głównego bohatera i stopniowo ujawniane relacje z innymi, dowiadujemy się o istnieniu drugiej strony medalu. Wypływają rzeczy, które skłaniają do zastanowienia się nad tym, czy bohater zasługuje na więcej współczucia, czy niechęci?
Czytanie tej książki było doświadczeniem niepodobnym do żadnego innego. Można by całkiem dosłownie powiedzieć, że opowiada ona o tym, jak Ogi powoli zapada się w metaforyczny dół. Jednak to, że akcja jest względnie ograniczona, nie znaczy, że nie jest przejmująca. Serdecznie polecam miłośnikom książek psychologicznych, które pozostawiają dużo miejsca do refleksji.
Klaudia Ogulewicz