Alfred Hitchcock mawiał, że w dobrym filmie „na początku powinno być trzęsienie ziemi a potem napięcie powinno rosnąć”. Ten opis można by z powodzeniem zastosować do życiorysu Keitha Richardsa, który obrazowo powiedział o swoich narodzinach, że „Hitler trzymał go na muszce”. Trochę prawdy jest w tym powiedzeniu ale i pewna przesada. Jednak artyście, zwłaszcza tej rangi, można wybaczyć skłonność do lekkiego ubarwiania życiorysu. Kim jest Keith Richards? Świetnym gitarzystą rockowym i bluesowym, współzałożycielem i dotychczas aktywnym członkiem zespołu The Rolling Stones, prawdziwą legendą wśród gitarzystów, odkrywcą nowego brzmienia, jedną z kilku, kilkudziesięciu Najlepszych Gitar Świata. Z prawdziwą przyjemnością przeczytałam biografię Victora Bockerisa „Keith Richards. Niezniszczalny”. Dzieciństwo bohatera upłynęło w naznaczonej niedostatkiem, powojennej Anglii. Kilka sprzyjających okoliczności, brak poboru do wojska, celebrowanie nieskrępowanej wolności, ciągłe poszukiwanie doskonałości w grze na gitarze, a nade wszystko przyjaźń chłopaków z dzielnicy o podobnych zainteresowaniach i upór, zaowocowały powstaniem zespołu The Rolling Stones, który poza wszystkim, jest chyba najdłużej koncertującą grupą świata, (w lipcu byli w Polsce!). Książka nie jest jednak ugrzecznionym „peanem na cześć”, bo też osoba nie bardzo się do tego nadaje, ale fascynującą opowieścią, pełną humoru i sytuacji granicznych. Dla wielbicieli Stonesów będzie zapisem początków zespołu, opowieścią o historii rocka i prawdziwej Legendzie a dla innych świetnie napisaną książką o narodzinach geniuszu, szalonych latach sześćdziesiątych i jak się zestarzeć „niegodnie”, za to z przyjemnością.
Bardzo Państwu polecam tę lekturę.
Małgorzata Zychowicz
Bibliotekarka
