Przypominam sobie jak w filmie „Wojna domowa” problemy z dziećmi rozwiązywali ówcześni rodzice, żyjący w Polsce w latach 60-tych. I myślę, jak to robią współcześni rodzice. Jedno ich łączy, poza bezgraniczną miłością do swych pociech, korzystanie z książek, jako pomocy naukowej. Oczywiście wtedy wybór literatury był nieporównanie mniejszy, a poradniki nie tak kolorowe jak dziś. Chciałabym zwrócić uwagę na świetną zarówno pod względem merytorycznym jak i edytorskim książkę Anne Claire Kleindienst, i Lyndy Corazzy „Mały buntownik. Instrukcja obsługi. Kiedy kryzys jest motorem rozwoju”. Poradnik jest dziełem dwóch wielodzietnych mam, jak piszą w przedmowie, więc ich doświadczeniu można zaufać. Wiedzę o kontaktach z dorastającymi dziećmi podały w bardzo strawnej formie słowno-rysunkowej, dodały do tego fantastyczne poczucie humoru na temat stosunków międzypokoleniowych. I nie mam dla rodziców dobrej wiadomości, z tej książki wynika, że łatwo nie będzie, ale warto próbować się z młodymi dogadać, bo to przecież oni są gwarantem naszych przyszłych emerytur…
Serdecznie polecam
Małgorzata Zychowicz
Bibliotekarka
